Szkoła Podstawowa nr 15
im. Jana Pawła II

BUKOWINA
Szkolne Koło Krajoznawczo - Turystyczne PTTK

Sezon 2017

ROZPOCZĘCIE SEZONU TURYSTYCZNEGO - POSZUKIWANIE WIOSNY - Beskid Śląski - Pasmo Wiślańskie – Wisła Malinka 25-26 marca 2017r.

Dnia 21 marca, jak co roku nastał pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Obudziły się i w nas dobre duszki i skłoniły do rozpoczęcia sezonu „łazikowego”, „włóczęgowego”, „tuptusiowego” i jakiego tam jeszcze chcecie.

Jednym słowem wędrówek czas nastał. Oba Kluby turystyczne – Bukowina i Olimp wspólnie rozpoczęły sezon 2017. Na początek wybraliśmy łagodne trasy pasma wiślańskiego. Z Wisły uzdrowiska szlakiem na Kamienny, Trzy Kopce Wiślańskie, Smerekowiec do Wisły Malinki. Zamieszkaliśmy w bardzo milutkim miejscu – schronisku młodzieżowym „Diament”. Super warunki jak na nasze niewygórowane potrzeby, pyszna obiadokolacja no i ognisko z kiełbaskami. A to nie zawsze nam się spełnia, bo pogoda bywa figlarna. Nocka była krótka bo późno poszliśmy spać a dodatkowo zabrano nam 1 godz. snu, bo tej nocy przechodziliśmy na czas letni. Pani Grażyna pobudkę zrobiła także wyjątkowo wcześnie bo o 7.00, co to dla nas było zaskoczeniem. Na wędrówkach zdarza nam się spać do 8.00. Potem szybka toaleta – u niektórych w wersji mini, śniadanko co kto zabrał, co kto dostał i pakowanie plecaków. Czemu one zawsze następnego dnia są większe i cięższe? Tego prawie nikt nie wie. Prawie, bo nasi opiekunowie i przewodnicy i na to mają wytłumaczenie. A to, że spakowaliśmy pół schroniska, a to ,że chochliki podrzucają różne kamienie i pniaki, albo, że chleb nabrał wody i jest ciężki. Powietrze także nosimy w plecakach a ono wraz z wysokością robi się gęste i rośnie, rośnie, rośnie. O godz. 9.10 ruszyliśmy w drogę. Do przejścia były tylko trzy dolinki i dwa pasemka. Takie malutkie ale ho, ho. (Początki sezonu są zawsze trudne.)

Po trzech godzinach dotarliśmy do przełęczy Kubalonka gdzie był dłuższy popas. W kultowym barze „Beczka” mogliśmy odpocząć i zjeść te nasiąknięte wodą i powietrzem kanapki, frytki, kwaśnicę i inne dania regionalne. Przy kominku było całkiem miło i ciepło, chociaż pogoda podczas obu dni nam baaaardzo dopisała. Mieliśmy wichry, słońce, chmury i zapowiedź burzy śnieżnej. Sprawdziły się słońce i słońce, i chmury, i słońce……

Po kolejnej półgodzinie z okładem dotarliśmy w okolice Wisły Głębce. Tutaj znowu malutki popas na łące , i przygoda z sarnami. Otóż kiedy postanowiliśmy ruszyć na pociąg wraz z nami ruszyły i sarny. Zerwały się w popłochu, przebiegając nam drogę w różnych kierunkach tak szybko i tak znienacka, że jedna z ledwością ominęła grupkę naszych najstarszych kolegów. Zresztą wszyscy uniknęli zderzenia ze zwierzakiem dzięki refleksowi – wykonali przysiady pady i kto co mógł. Biedne zwierzę umknęło w las a nasze dziewczyny jeszcze długo będą miały co opowiadać. Wkrótce doczłapaliśmy do pociągu zwanego „ciapągiem” i powróciliśmy do domku. Jednak nie smucimy się. Za miesiąc znowu ruszamy.

„Wiosna w pełni” - śpiąc pod Baranią Beskid Śląski – Skrzyczne - Pasmo Malinowskie – Barania Góra – Węgierska Górka
22-23 kwietnia 2017r.

Wyjazd grupy turystycznej „Bukowina” na Baranią Górę odbył się 22-23.04.2017. Ze względu na pogodę przewidywana trasa została zmieniona. Zaplanowane przejście szlakiem czerwonym z przełęczy Salmopolskiej można w pełni docenić w słoneczny dzień, przy dobrej widoczności. Szlak prowadzi szczytami, otwartą przestrzenią bez osłony lasu. Kiedy wieje i leje lepiej wędrować doliną. Ruszyliśmy zatem z Wisły Głębce przez Kubalonkę, Stecówkę do schroniska na Przysłopie. Pięć godzin przemarszu dało w kość, byliśmy trochę przemoczeni, ale w dalszym ciągu dzielni. Mimo to wieczorne wejście na szczyt i wieżę widokową zostało odwołane. Mokre ciuchy wylądowały na kaloryferach, a wy pod gorącymi prysznicami. Po ciepłym posiłku i przebrani poczuliśmy się lepiej. Do późnych godzin nocnych kwitło życie towarzyskie, czyli ulubiony fragment wycieczki wszystkich uczestników. W niedzielny poranek obudziliśmy się w zimowej scenerii. Za oknami wirowały płatki śniegu. Góry pokryły się białą, puchową pierzynką. Obrazek jak z bożonarodzeniowej pocztówki. Taaak wiosna w pełni:).Schronisko na Przysłopie, po remoncie wiele zyskało, jest teraz nowoczesne i z klimatem, polecamy.W drodze powrotnej rzucamy się śnieżkami, lepimy bałwany, takie tam zimowe radości. Nawet słońce nam czasami przyświeca, niektórzy się opalają. Jak zwykle szkoda wracać do miejskiego świata, ale cóż?
W maju ruszamy zdobyć Babią Górę, serdecznie zapraszamy:)
J.N i G.A

Wielka Majówka na….. BABIEJ GÓRZE – Beskid Żywiecki
27-28 maja 2017

Na ostatnią już w tym roku szkolnym wycieczkę wyruszyliśmy 27-28.05.2017r. Babia Góra jest najwyższym szczytem Beskidów, położona w Beskidzie Żywieckim, liczy sobie 1725 m. Inna nazwa to Diablak, doskonale do niej pasuje, bo jest to góra z wyjątkowo kapryśną pogodą.. Nam ona dopisała i wspięliśmy się na szczyt od strony przełęczy Krowiarki przez Sokolnicę i Gówniak.
Zeszliśmy przez przełęcz Brony do schroniska na Markowych Szczawinach i po odpoczynku do Zawoi Makowej. Trzeba pochwalić tu całą trzydziestoparo osobową ekipę, za to, że dzielnie pokonała wymagającą trasę. Po drodze podziwialiśmy roślinność Babiogórskiego Parku Narodowego, zachwycały szczególnie kwitnące o tej porze sasanki. Była to wycieczka rodzinna, część rodziców towarzyszyło swoim pociechom w ich górskich zmaganiach.
Nocowaliśmy w domu wczasowym Zawojanka w Zawoi, która to wieś jest najdłuższą wsią w Polsce. Na drugi dzień autokar podwiózł nas pod Mosorny Groń, na który wjechaliśmy kolejką. Położony jest dokładnie naprzeciw Babiej Góry. Można więc do woli podziwiać jej „rozległe cielsko” leżąc sobie na trawce Mosornego szczytu. Ponieważ niedziela okazała się wyjątkowo piękna i słoneczna mieliśmy szanse zobaczyć odległe Tatry.
Wycieczkę na Babią Górę, a także cały sezon jesień 2016 i wiosnę 2017 zaliczamy do wyjątkowo udanych i zapraszamy na górskie wyprawy w nowym roku szkolny.

ŻYCZYMY WSPANIAŁYCH WAKACJI :)
J.N i G.A

Jesień w górach 2017 – Równica
23 września 2017

Zaczęliśmy tradycyjnie sztafetą międzypokoleniową na Równicę 23.09.2017r. Sztafetę zorganizował Górnośląski Oddział PTTK. Okazała się ona nie lada wyzwaniem ze względu na bardzo niesprzyjające warunki pogodowe. Mimo tego na zbiórce przed szkołą zameldowała się całkiem pokaźna gromadka śmiałków. W miarę oddalania się od Katowic deszcz wzmagał się niemalże z każdym przejechanym kilometrem. Pędziliśmy jednak dziarsko naszym autokarem do Ustronia, do muzeum pełnego pamiątkowych, intrygujących przedmiotów i zdjęć związanych z historią tego górskiego miasteczka. O wszystkim bardzo ciekawie opowiadał przewodnik pan Ireneusz Kocoń. Spodobał nam się pomysł biegu zakochanych, który odbywa się co roku w Walentynki. Uczestnicy biegną parami z drugą połówką bądź przyjacielem - sympatyczna impreza sportowa :). Po wizycie w muzeum zmuszeni byliśmy podjąć decyzję o zmianie planów, deszcz niestety uniemożliwił nam wyjście na szlak. Postanowiliśmy odwiedzić centrum Wisły, przejść się promenadą, zakupić pamiątki, itd. Następnie autokar zawiózł nas pod same drzwi gościnnego schroniska na Równicy. Tam czekały nas zmagania w konkursie wiedzy turystycznej oraz konkurencjach sportowych. Uczeń klasy V b Bartosz Gryt okazał się najlepszy w rzutkach i w nagrodę otrzymał mapy. Impreza zakończyła się wspólnym biesiadowaniem przy ognisku pod wiatą. W przyszłym roku ponownie weźmiemy udział w sztafecie z nadzieją jednak na piękną pogodę i długi przemarsz szlakiem, a jakim tego jeszcze nie wiemy...
I.N, G.A, A.P

Soszów
28-29 października 2017

Klimatyczne schronisko na Soszowie położone mniej więcej w połowie drogi między Czantorią Wielką a Stożkiem Wielkim stało się kolejnym celem naszych wędrówek. Wyruszyliśmy z Ustronia żółtym szlakiem przez Małą Czantorię, dalej czarnym na Wielką Czantorię i czerwonym przez przełęcz Beskidek do schroniska. Było bardzo wietrznie i raczej pochmurno, ale szło się całkiem nieźle.
Na Czantorii Wielkiej zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie na tle wieży widokowej. Potem pokonaliśmy strome zejście i dalej już droga łagodnie wznosiła się i opadała, aby doprowadzić nas do celu. Po rozlokowaniu się w pokojach i obfitym posiłku zebraliśmy się wszyscy w bardzo przytulnej jadalni z piecem kaflowym - przy jednym ze stołów kadra na wesołe rozmowy i wspomnienia, przy drugim dziewczyny grające w planszówki, przy trzecim chłopaki skupieni jak zwykle na swoim RPG.
Nazajutrz z żalem opuściliśmy schronisko, żegnając się z przemiłą obsługą, jeszcze tam kiedyś wrócimy :). Ponieważ wiatr bardzo się wzmógł zmieniliśmy nasze wędrówkowe plany. Trzeba było zejść w dół jak najkrótszym trasą, czyli szlakiem niebieskim do Wisły Jawornik. Po drodze zaskoczyła nas jesienna burza. Z nieba sypała się "kaszka", było ślisko i trzeba było bardzo uważać. Burza w górach zawsze robi duże wrażenie, wszyscy czujemy respekt przed naturą. Szybko znaleźliśmy schronienie w starej przydrożnej szopie, gdzie przeczekaliśmy do końca burzy. Z Wisły Jawornik szosą przeszliśmy do Wisły Centrum. I tu niespodzianka trzeba było skorzystać z transportu zastępczego, bo kolej nie działała. Dopiero w miejscowości Pierściec przesiedliśmy się na pociąg i pojechaliśmy prosto do domu, do Katowic.
I.N, G.A, A.P

Karkoszczonka
25-26 listopada 2017

Ostatni już wypad górski zawiódł nas do Chaty Wuja Toma na przełęczy Karkoszczonka. Wyruszyliśmy z Olszówki Górnej szlakiem czerwonym przez Szyndzielnię, siodło pod Klimczokiem do przełęczy. Początkowo pogoda nas zaskoczyła, było ciepło jak na końcówkę listopada. Nawet największe „zmarźlaki” wspinały się w podkoszulkach. Na Szyndzielni zrobiliśmy szybki popas. W przeciągu niecałej godziny warunki atmosferyczne zupełnie się zmieniły. Już nie było tak przyjemnie, mocno powiało i trochę polało. Dalej szliśmy już porządnie poubierani. Zahaczyliśmy o schronisko na Klimczoku, gdzie znowu sobie coś tam zjedliśmy i wypiliśmy, śmiejąc się z tych częstych „kulinarnych” przystanków. W pogoni za kolejnymi gastronomicznymi doznaniami, pognaliśmy do Chaty Wuja Toma, gdzie czekał na nas gorący rosół. Chatę można śmiało polecić, jest to dobra baza noclegowa, posiadająca nowoczesne łazienki i toalety, miłą obsługę i pyszne jedzenie. Niedzielny poranek przywitał nas pierwszym w tym roku śniegiem. Świat dookoła przykryła biała puchowa pierzynka i straaaasznie nam się to spodobało. Po śniadaniu żadna siła nie powstrzymałaby dzieciaków przed wyjściem na dwór. To tylko przedsmak zimowego szaleństwa jakie czeka nas w ferie. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, czas nam było schodzić w dół do Szczyrku, a stamtąd już powrót do jesiennej, szkolnej rzeczywistości.
Tym wyjazdem zakończyliśmy kolejny sezon działalności naszego koła SKKT „Bukowina”. Zapraszamy na styczniową Noc Turystów :))
I.N, G.A, A.P